Przedstawiamy Państwu kolejną historię z cyklu „Z życia wzięte”. Po raz kolejny opisujemy sytuację, której można było uniknąć. Ta opowieść jest o tyle ciekawa, że tym razem tylko jedna zła decyzja spowodowała lawinę negatywnych wydarzeń.
Tym razem bohaterami naszej historii jest starsze małżeństwo z małej miejscowości znajdującej się na południu Polski. Pani Janina wraz z Panem Tadeuszem są już po 70-tce. Z racji swojego wieku oraz pogarszającej się sytuacji zdrowotnej postanowili zabezpieczyć swój latami budowany majątek – duże gospodarstwo rolne. Mieli tylko jednego syna. Postanowili jemu przepisać jeszcze za życia cały dobytek licząc jednocześnie na to, że zajmie się on nimi aż do śmierci. Syn Mariusz był zaradnym 30 latkiem. Cenił sobie pracę na roli i świetnie sprawdzał się w roli gospodarza. Był przyzwyczajony do ciężkiej pracy, gdyż wykonywał ją u boku ojca od dziecka. Mariusz nie miał zbyt wiele czasu dla siebie. Jego życie towarzyskie było ograniczone. Nie miał dziewczyny, do czasu aż poznał Renatę. Było to już po tym jak rodzice przekazali mu cały majątek. Renata była starszą od Mariusza kobietą. Mieszkała kilka miejscowości dalej w starym domu po rodzicach. Finansowo nie wiodło się jej najlepiej. Jej rodzina była biedna, gdyż ich gospodarstwo było bardzo małe, uniemożliwiając dostanie życie. Aby się utrzymać rodzice musieli pracować u innych gospodarzy. Po śmierci rodziców Renacie udało się zatrudnić w pobliskim sklepie. To tam właśnie poznała Mariusza. Niewinne rozmowy podczas codziennych zakupów przerodziły się w ich związek. Rodzice Mariusza nie byli zachwyceni, że chce się on związać z prawie 15 lat starszą kobietą. Nie mieli też do niej zaufania. Uważali, że głównym atutem Mariusza w oczach Renaty jest majątek, który posiadał. Nie potrafili jednak odwieść syna od spotkań z kobietą. Dla niego była to jedyna rozrywka na zakończenie dni wypełnionych ciężką pracą. Po roku znajomości Mariusz oświadczył rodzicom, że Renata jest w ciąży. Para postanowiła, że się pobiorą. Niestety chłopak nie doczekał ani dnia ślubu ani dnia narodzin dziecka. Los chciał, że zginął w wypadku samochodowym. Podczas wyjazdu do pobliskiego miasta w celu zakupu kilku brakujących części do maszyn rolniczych zderzył się z nim kierowca jadący pod wpływem alkoholu. Mariusz zginął na miejscu tego zdarzenia. Ten wypadek rozpoczął koszmar Janiny i Tadeusza. Całym spadkobiercą ich majątku po śmierci syna okazało się nienarodzone dziecko, które nosiła Renata. Liczyli oni, że dogadają się z nią i będą mogli mieszkać w swoim domu. Niestety po urodzeniu Renata kazała im się natychmiast wyprowadzić. Myślała tylko o sobie. Zaczęła nawet walkę o odszkodowanie za wypadek Mariusza. Twierdziła, że potrzebuje pieniędzy aby zabezpieczyć przyszłość swojego dziecka oraz oczywiście swoją. Często powtarzała, że kobiecie w jej wieku, która ma dziecko, trudno będzie znaleźć partnera, jeżeli o siebie odpowiednio nie zadba.
Najbardziej smutny w tym wszystkim jest los Janiny oraz Tadeusza. Majątek ich całego życia przepadł. Gdyby ich decyzja była skonsultowana z doradcą sukcesyjnym to sytuacja mogłaby potoczyć się zgoła odmiennie. Można było wprowadzić odpowiednie zapisy, które gwarantowały by im możliwość zachowania majątku bądź mieszkania we własnym domu aż do śmierci. Dlatego pamiętajcie drodzy Czytelnicy, żeby ważne decyzje zawsze konsultować z fachowcem z danej dziedziny. Zapraszamy do skorzystania z naszych darmowych konsultacji.