
Tym razem przedstawię Państwu historię jednego z naszych klientów, która niestety nie ma pozytywnego zakończenia. Mam nadzieję, że ta opowieść przekona Was, że koniecznie trzeba zająć się tematem planowania i dziedziczenia w przypadku prowadzenia biznesu.
Bohaterami naszego dzisiejszego wpisu są dwaj bracia. Prowadzili oni świetnie prosperującą spółkę jawną z branży meblowej. Biznes układał się nadzwyczaj dobrze. Firma rozwijała się i z roku na rok osiągała wzrost sprzedaży, dzięki temu, że bracia produkowali dużo na eksport. Jeden z nich – Marek martwił się jednak o przyszłość. Biznesowo nic nie zapowiadało katastrofy lecz był on człowiekiem bardzo zapobiegliwym. Obawiał się prostych zdarzeń losowych takich jak chociażby poważny wypadek lub choroba, które mogły wykluczyć go z prowadzenia spółki. Chciał się przed tym zabezpieczyć. W związku z tym, jako specjaliści z tej dziedziny prowadziliśmy z Markiem rozmowy oraz przeprowadzaliśmy analizy. Na drodze do wdrożenia zabezpieczenia firmy stanął jednak jego brat Robert – współwłaściciel. On miał zupełnie inny charakter i zdanie na ten temat. Uważał, że nic złego nie może mu się stać. Żył szybko i aktywnie. Lubił sport oraz adrenalinę. Być może, z jego powodu Marek również chciał zabezpieczyć interesy, mimo, iż nigdy w naszych rozmowach się do tego nie przyznał. Robert nie godził się na wprowadzenie indywidualnego planu dziedziczenia oraz na przekształcenie spółki. Marek cały czas próbował go namówić, jednak wciąż nie przynosiło to rezultatów. Po kilku miesiącach od zakończenia naszych rozmów, które spełzły na niczym otrzymałem nieoczekiwany telefon. Zadzwonił do mnie przerażony Marek i poinformował mnie o śmierci swojego brata. Robert zginął w wypadku samochodowym. Z powody brawurowej jazdy stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo. Zginął na miejscu. Niestety spółka nie była przygotowana na tą ewentualność. Robert nie miał rozdzielności majątkowej. Do spółki miała wejść jego żona. Niestety sytuacja rodzinna i stosunki Marka z żoną Roberta nie były najlepsze. Oni się po prostu nie lubili. Ponadto Anna – żona Roberta nie miała pojęcia o prowadzeniu takiego biznesu. Otwarcie domagała się spłaty swojej części majątku po mężu. Nie interesowała jej przyszłość rodziny Marka oraz przez lata budowanego biznesu. Kwota, którą Marek musiał jej wypłacić była ogromna. Dla niego oznaczało to po prostu bankructwo. Cały czas nie mógł sobie wybaczyć również tego, że nie przekonał brata do wdrożenia działań związanych z zabezpieczeniem firmy i do skorzystania z naszych usług. Niestety Marek nie wytrzymał tego wszystkiego psychicznie. Kilka tygodni temu popełnił samobójstwo. I w ten oto sposób w przeciągu kilku miesięcy świetnie prosperujący i dochodowy biznes przestał istnieć wraz ze swoimi właścicielami. Coś co bracia budowali przez lata doprowadziło do podwójnej rodzinnej tragedii. Wystarczyło tylko wdrożyć nasz plan, a jeden z braci nadal by żył, firma nadal by istniała i zatrudniała pracowników.
Szanowni Państwo to jest niestety prawdziwa historia. Uwierzcie mi, że takie sytuacje zdarzają się naprawdę często. Nigdy nie wiadomo co przyniesie nam los. Dlatego ponownie zachęcam Was do głębokiej refleksji i podjęcia działań, mających na celu uregulowanie spraw spadkowych Waszego biznesu. Zapraszam do darmowych konsultacji, które oferujemy. Nasi doradcy są do Państwa dyspozycji. Zapraszam również do kontaktu ze mną. Na dole tego wpisu znajdziecie mój adres e-mail. Chętnie odpowiem na Państwa pytania i wątpliwości. Pomyślcie o jutrze już dziś.